Śledzie trzeba dobrze wymoczyć 2 dni wcześniej (przez 12-24h) kilkakrotnie zmieniając wodę. Następnie zdjąć skórę i wyfiletować. Mięso ryby pokroić na nieduże kawałki i włożyć do słoja. Cebulę obrać, bardzo drobno posiekać, dodać do śledzia, całość zalać olejem tak aby przykrył składniki. Odstawić na min. 24 h w chłodne miejsce. Rybę z cebulą odcedzić dokładnie z oleju, drobniutko posiekać albo zemleć. Doprawić cynamonem i gałką muszkatołową. Bliny: drożdże rozmieszać z cukrem, dolać ciepłą wodę, wymieszać i odstawić na 10-15 min.. Mąki przesiać, dodać żółtka jaj, rozczyn i olej, wymieszać, odstawić do wyrośnięcia na ok., 30-45 min.. Z białek ubić pianę na sztywno dodając niewielką ilość soli. Wymieszać ją delikatnie z wyrośniętym ciastem. Ciasto powinno być gęste, ale lejące. Smażyć nieduże placuszki na patelni smarowanej lekko olejem. Ja nakładam je łyżką (1 czubata na jeden placuszek) i masa powinna lekko, ładnie rozpłynąć się na boki. Można je przewracać kiedy na powierzchni pojawią się wyraźne bąbelki. Gorące bliny smarujemy pastą śledziową, układamy po 3-4 piętrowo. Ozdabiamy z wierzchu kleksem majonezu i posypujemy zieleniną.
I niech Was nie zniechęca cynamon do śledzia – trzeba spróbować bo na prawdę warto!