Ten przepis przeleżał w szufladzie kilka lat, kiedyś przepisałam go na karteczkę z jakiegoś czasopisma, ale z jakiego? dziś już nie pamiętam…
Cytrynę i pomarańczę wyszorować i sparzyć. Obetrzeć kolorową część skórki z obu owoców. Następnie wycisnąć sok. Do soku dodać cukier puder, dokładnie wymieszać – powinno być ok. 1 szkl. syropu, którym nasączymy później ciasto. Mąki przesiać razem z solą i proszkiem do pieczenia. Miękkie masło utrzeć z cukrem kryształem. Cały czas ucierając dodawać po jednym jajku. Potem dodawać po trochu mąkę, na koniec dosypać starte skórki, wymieszać. Masę wyłożyć do wysmarowanej i wysypanej bułeczką blaszki.
Wstawić do zimnego piekarnika, nastawić temperaturę na 170 st. C i piec ok. 40 min. Przed wyjęciem sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest upieczone. Lekko je przestudzić, ale nie wyjmować z formy. Ponakłuwać od góry, do dna, dość gęsto drewnianym patyczkiem (wykałaczką) i jeszcze ciepłe polać 2-3 łyżkami soku z cukrem. Odstawić, najlepiej pod przykryciem np. folią spożywczą, na ok. pół godziny. Po tym czasie znowu polać ciasto 2-3 łyżkami soku. Powtarzać czynność aż zużyjemy cały sok. Po ostatnim polaniu posypać mokre ciasto posiekanymi orzechami albo migdałami. Ciasto najlepsze jest następnego dnia gdy dobrze przesiąknie sokiem i aromatem cytrusów.