Sosy przygotowujemy w/g wyżej podanych przepisów. Do gorącego beszamelu dodajemy proszek grzybowy rozmieszany w 3/4 szkl. wody i gotujemy jeszcze chwilę. Formę (ja zapiekam w takiej o wym. 20×30 cm, wys 6 cm) wysmarować dobrze masłem i wysypać bułką tartą. Na dno wlewamy chochelkę sosu bolońskiego i sosu beszamelowego, tak zygzakiem, ale żeby pokryły dno. Na to układamy, blisko obok siebie i dociskając – suche, nie gotowane płaty makaronu. Jeśli trzeba płaty łamiemy na mniejsze kawałki uzupełniając przy brzegach. Nie martwcie się, po zapieczeniu nie widać, że płaty są połamane. Na makaron wlewamy 2 chochelki s. bolońskiego i chochelkę beszamelu, rozprowadzamy łyżką w miarę równo szczególnie dokładnie przy krawędziach, posypujemy garstką sera żółtego i łyżką parmezanu. Następna warstwa to makaron, potem sosy, ser i znów makaron. Na ostatnią warstwę makaronu wlewamy s. boloński, na to tylko parmezan i na wierzch reszta beszamelu, który zapiecze nam się ładnie na brązowo. Trochę sera żółtego zostawiamy na później.
Ja w swojej foremce układam 4 warstwy makaronu, po 5 płatów na warstwę (zostaje mi 5 płatów z opakowania), ale makaron podczas pieczenia nieco pęcznieje a sos wrze i nie można wykładać formy aż po brzegi. Lasagne pieczemy ok. 40-50 min. w piekarniku nagrzanym do 170 st. C. Na 5 min. przed końcem pieczenia wierzch posypujemy resztką żółtego sera.
Lasagne trzeba odstawić po wyjęciu z piekarnika na co najmniej 20-30 min. aby nieco stężała. Inaczej podczas krojenia i nakładania będzie wypływał sos i porcje się rozpadną. Można ją też zapiec kilka godzin wcześniej a przed podaniem odgrzać. Jeśli ktoś nie lubi mocno przypieczonej może wierzch formy przykryć, na połowę czasu pieczenia, folią aluminiową. Ilość składników w podanych przepisach na sosy pozwala na ugotowanie wystarczającej ich ilości do lasagne z 500g makaronu.