Mięso myjemy dokładnie. Warzywa obieramy (oprócz cebuli), pora trzeba dokładnie wypłukać. Mięso, warzywa i grzybki przekładamy do garnka, zalewamy ok. 2,5 l zimnej wody i stawiamy na średnim ogniu, nie przykrywamy garnka. Gotujemy aż woda zawrze, w międzyczasie starannie zbieramy łyżką cedzakową pojawiające się na powierzchni szumowiny. Kiedy zawartość się zagotuje i usuniemy szumowiny, dodajemy ziarenka pieprzu i ziela, liście laurowe, zmniejszamy ogień pod garnkiem i przykrywamy go.
Gotujemy rosół na wolnym ogniu ok. 1,5 godz. – płyn ma tylko mrugać, to ważne! Kiedy rosół się już podgotuje to obieramy cebulę (tylko w jednej wierzchniej warstwy suchej, żółtej skórki, resztę zostawiamy) przekrawamy ją na pół i kładziemy przecięciem do dołu na rozgrzanej suchej patelni albo żeliwnej płytce i pieczemy aż się przypali na czarno, po czym przekładamy do rosołu. Na rozgrzaną, suchą patelnię wsypujemy cukier i przechylając nią karmelizujemy go na ciemny brąz – uwaga, jest bardzo gorący i patelnia też! Wlewamy karmel do rosołu – ostrożnie, bo pryska. Dodajemy sól i gotujemy następne 1,5 godz. cały czas pilnując aby płyn tylko lekko wrzał/mrugał. Po 3 godz. mięso rosół będzie gotowy a mięso w nim mięciusieńkie. Przecedzamy całość.
Część marchewek kroję na talarki i zostawiam w rosole. Resztę warzyw (oprócz pora i cebuli) zużywam do sałatki. Mięso mielę na farsz do pierogów. A rosół doprawiam na koniec mielonym pieprzem i podaję z własnoręcznie zagniecionym makaronem. Z podanej ilości składników otrzymamy ok. 2 l dobrego, esencjonalnego rosołu. Jeśli kogoś zniechęcają "oczka" na powierzchni to można rosół, oczywiście po ostudzeniu, wstawić na kilka godzin do lodówki a potem zebrać z wierzchu zastygły tłuszcz.